Kraków jak Obama, Katowice jak Nasza-Klasa

Bycie w internecie stało się niesamowicie modne, zwłaszcza po spektakularnych sukcesach jakie odniósł facebook, myspace czy czarny prezydent Stanów Zjednoczonych. W Polsce była tylko jedna nasza-klasa.
Każdy klient który przychodzi do firmy zajmującej się tworzeniem stron internetowych ma tylko jedno marzenie – stworzyć serwis jak …., odnieść taką popularność jak…. W marzeniach nic złego nie ma, najgorzej jednak gdy media informowane są o nowym serwisie i używają tych nieznośnych porównań. Klient się cieszy, branża patrzy z politowaniem.

Katowice

Ostatnio co wprawiło mnie w osłupienie to wypowiedź Waldemara Bojaruna(rzecznik katowickiego magistratu) który o „platformie konsultacji społecznych” powiedział „Chcemy, by działała na zasadzie Naszej-klasy”. Czym miało się objawiać podobne działanie? Oczywiście rzecznik i to powiedział „Każdy zainteresowany będzie więc miał swój login i hasło oraz zwrot z odpowiedzią na swoją skrzynkę mailową.”. Wypisz wymaluj nasza-klasa.pl. Prawda? System miał zostać uruchomiony wciągu paru dni, stało się tak(brawa za dotrzymanie terminu).

Zainteresowany wszedłem na oficjalną stronę urzędu miasta Katowic(katowice.eu) i zacząłem szukać. Szukałem, nie znalazłem – liczyłem że zostanie to jakoś wyróżnione, baner, news informujący. Nic. Gdyby nie CTRL+F(uruchamia panel wyszukiwania w Firefox) i wpisanie „platforma” prawdopodobnie bym nie trafił na link. Jest to ostatni link w lewym menu „Platforma Konsultacji Społecznych” (Wielkich Liter Nigdy Za Mało). Jest!… biednie. By wziąć udział w dyskusji trzeba się zalogować. Tematy może dodawać tylko moderator. Propozycję tematów trzeba zgłaszać w wyznaczonym wątku. By przejrzeć całość także trzeba być zalogowanym, w innym wypadku widzimy tylko kilka pierwszych znaków tego co użytkownicy napisali. Rozwijanie wypowiedzi nie działa. Tematy przyklejone mają datę 30 grudnia 2010 – profesjonalne rozwiązanie….

Jak wygląda popularność platformy? Najnowszy temat pochodzi z 14 maja. Najnowszy post z 24 czerwca, intrygujące jest jednak brak dat majowych przy postach, a jestem niemal w 100% pewny iż były takie. Co ciekawe po kliknięciu w „+” przy wypowiedzi nazwa miesięcy zmienia się na angielską.

Wniosek jest taki że platforma umarła już przy narodzinach, nic się tam nie dzieje, nie są zakładane tematy, kompletny brak użytkowników. Można to było zrobić o wiele lepiej, pytanie tylko dlaczego urzędy miast, gmin i powiatów wydają pieniądze na tak bezsensowne formy komunikacji z mieszkańcami(przynajmniej w woj. śląskim).

Szkoda.

Kraków

Tego już komentować mi się nie chce, nie moje miasto. Zapraszam do artykułu.

Noc dla czegoś tam

Czerwiec, dzień 24, rok 2009. Niesamowite wydarzenia jakie odbyło się w Katowickim Oku Miasta pt. „Noc dla Śląska” przyćmiło na śląsku taki event jak ogólnopolski dzień przytulania. Spotkanie największych lokalnych mediów, dyskusje z największymi, najznakomitszymi Ślązakami zakończyło by się niesamowitym sukcesem, gdyby nie…. oni!

Kim są Ci niecni oni? Wszyscy uczestnicy tego spotkania(jedyne brawa należą się profesorowi Zembale który nie powiedział ani słowa o transplantologii, mówił po prostu o regionie), wraz z organizatorami. Może ja źle zrozumiałem intencję organizatorów, ale to miała być dyskusja o przyszłości Śląska, a nie poklepywanie się po plecach przez konkurencyjnych dziennikarzy(większość z nich zna się od parunastu lat, i ze sobą nie konkurują – tak wygląda prasa) i zaproszonych gości. Pokazanie dwóch przeciwległych stron, pomysłów i dsykusja, rozmowa, kłótnia – z takiej burzy mózgów zawsze coś wynika, można się czegoś dowiedzieć.

Idąc jednak na sam początek, czytając głosy na forach, blogach nikt wcześniej nie wiedział czym będzie dyskusja o śląsku. Nazwa została niesamowicie wypaczona, Śląskiem nazywamy metropolię Silesia, województwo śląskie, województwo śląskie + opolskie, historyczny region śląska. Ja osobiście liczyłem na rozmowę przedstawicieli osób zainteresowanych rozwojem metropolii. Nie obchodzą mnie perypetie Wrocławia, Opola, Śląska. Interesuje mnie jedynie mój mały trzy milionowy grajdołek w którym żyje, wiem co się w nim dzieje, wiem co można zobaczyć, wiem co jest interesujące. Nie wiem jedynie jak będzie się rozwijał.

Mówiono o Europejskiej Stolicy Kultury dla Katowic, bo opera, bo Spodek, bo centrum kongresowe powstaje, bo wiele teatrów. Zapomniano jednak całkowicie o podstawie kultury i rozrywki w każdym mieście – animatorach – osobach które organizują może nie spektakularne imprezy(jak koncert Feel na którym miało być 150 tysięcy osób….) ale pokazują społeczności mały imprezy, festiwale, festyny, spotkania. Po prostu wychodzą z inicjatywą zorganizowania czegoś dla dobra „swojej małej ojczyzny” – przypominając sobie szkołę, nie potrafię znaleźć w pamięci by jakikolwiek nauczyciel, profesor tym stwierdzeniem określił region w którym żyje. Trudno więc oczekiwać że ludzie będą wiedzieć czym jest prawdziwa mała ojczyzna.

Jak się mieni przyszłość naszej metropolii? W czarnych barwach niestety, prezydenci miast dalej nie będą się potrafili porozumieć, a przypominam że Katowice startują do tytuły ESK z poparcie wszystkich miast regionu! Czy będą potrafili wygrać? Wątpię, budżet GZM’u na rok 2009 to tylko 2 mln złoty(w momencie gdy wszystkie inwestycje realizowane w naszym regionie można liczyć w miliardach, to jest to promil wszystkich wydatków) – najgorsze jest to że miasta dalej mają osoby budżet na promocje tylko swoich miast! Dalej będą promować siebie. Przykład pierwszy z brzegu to Katowice Convention – serwis powstały dla promocji turystyki biznesowej tylko w Katowicach. Powstał nawet specjalny film na tą okazję. Promocja turystyki biznesowej? Tak, ale w ramach metropolii.

O Górnośląskim Związku Metropolitalnym można by napisać wiele złego, oprócz tego że idea jest piękna. Mam nadzieję że z każdym dniem rola Metropolii Silesia będzie zauważalna, i wraz z nadchodzącymi wyborami wybierzemy ludzi którzy będą potrafili ze sobą współpracować na każdym etapie swoich działań.

W internecie kupujesz czas

Klient nasz Pan. Wykonawca sługa. Jeżeli my spóźnimy się z datą oddania projektu, wykonaniem któregoś milestone na czas. Spóźnienie paro-godzinne. Natychmiastowo klient zwraca nam na to uwagę, i żąda rabatu w związku z tym małym opóźnieniem. Gdy jest to duże opóźnienie z naszej strony to klientowi można przyznać rację, i udzielić mu rabatu. Ile razy jednak opóźnienie nie zależało od wykonawców?

Może ja biorę takie pechowe projekty że 80% opóźnień w realizacji wynika z całkowitej winy klienta, ponieważ ten nie dostarczył potrzebnych materiałów na czas.  nam całkowicie listę zaplanowanych prac, nie tylko dla niego ale też innych klientów.

W momencie kiedy klient obliguje się dostarczyć jakieś materiały na konkretny termin określamy co możemy zrobić przed tą datą, a co będziemy wykonywać później. Klient spóźnia się 3 dni. Termin oddania wydłuża się o 3 dni. Co to oznacza? Że pracujemy dla tego klienta 3 dni dłużej, nic nie robiąc i nie mając żadnego zysku z tego. Można zająć się za coś innego, ale w momencie gdy to zrobimy nasz terminarz wykonywania prac zmieni się w innych projektach. Okaże się że coś zrobiliśmy szybciej, ale inny milestone będzie opublikowany tydzień później, bo mamy zaległego klienta. Więc przesuwamy pracę innym klientom, im to się nie podoba, to znowu coś przesuwamy i nasz terminarz szlag trafia!

Przypuśćmy że Klient przychodzi po sklep internetowy, cena to 30 000zł i 30 dni pracy. Klient nie kupił sklepu! Klient kupił czas firmy, zapłacił za 30 dni pracy, nie za sklep! Płaci 1 000zł za jeden dzień pracy naszej firmy. W momencie gdy termin oddania projektu wydłuża się o 7 dni to jesteśmy już stratni na tym projekcie 7 000zł. Czas ma niesamowitą wartość, i nie bez powodu wszystko co jest wykonywane w internecie jest „Usługą”, a nie „Towarem”.

Programowanie, tworzenie grafiki, pozycjonowanie, reklama – wszystkie te zajęcia pochłaniają czas, i efekt finalny jest liczbą godzin poświęconych projektowi.

Także nie wolno się bać dodawać do umów punktów o karach dla klientów w momencie nie wywiązania się przez nich z terminów, i informować o tym w rozmowie z klientem jeżeli zbliża się data złożenia materiałów przez niego.

Trzymanie się terminarzu jest najważniejsze w każdej wykonywanej pracy, wystarczy gdy przesuniemy jedną godzinę, i automatycznie cały terminarz nam się zmienia. Każdy musi spać, i większość ludzi wypoczywa w weekend. Także pracę trzeba przeliczać na ilość dni/godzin poświęconych na wykonanie zlecenia, wtedy napewno nie będziemy stratni, a projekty będą realizowane w terminie.